Darmowe Tapety na Telefon!
Tysiace najlpiękniejszych tapet na telefon!
Pobierz DARMOWĄ aplikację!
REKLAMA
Ostatni wpis: 36 minut temu

basikp Wygrałem 50 punktów w konkursie W samo południe

janeks Wygrałem 50 punktów w konkursie W samo południe

nexsummer Mój nowy wpis do użytkownika kochanyUrwis [link]

ALDONA789 Mój nowy komentarz do Tapety na telefon [link]

GraGorek Wygrałem w konkursie Top Tapety (pob_wys)

Ostatni wpis: 36 minut temu

adminUżytkownicy janeks, basikp wygrałi po 50 punktów w konkursie W samo południe, Gratulujemy!!

janeksWesołych, pełnych nadziei i wiary świąt Wielkiej Nocy, spędzonych wśród srebrnych bazi i kochającej rodziny, przy wspólnym stole.

adminTapeta z największym współczynnikiem wyświetleń/pobrań: Szczeniak w koszyku otoczonym kwiatami, dodana przez GraGorek Gratulujemy!

adminTapeta z największą ilością pobrań: Koszyk z pisankami otoczony kwiatami, dodana przez Barbados Gratulujemy!

adminTapeta z największą ilością wyświetleń: Koszyk z pisankami otoczony kwiatami, dodana przez Barbados Gratulujemy!

Forum > > BOŻE NARODZENIE (REFLEKSJE,ŻYCZENIA,OPOWIADANIA)
Autor
Post



afrodyta39


Dodany:06-11-2011 17:32, wejść:6170

Małymi kroczkami zbliżają się Święta Bożego Narodzenia,poczujmy je już teraz.Wpisujcie fajne życzenia (z pewnością skorzystam z nich wypisując kartkę świąteczną do znajomych)ale też opowiadania czy cytaty związane z  jakże pięknymi świętami.

afrodyta39
Dodany:06-11-2011 17:33


"Drzewo podarunków"


"Dając, otrzymujemy" - św. Franciszek z Asyżu

Byłam samotną matką czworga małych dzieci i pracowałam za minimalne wynagrodzenie. Zawsze brakowało nam pieniędzy, ale mieliśmy dach nad głową, jedzenie na stole i ubrania na grzbiecie. Nie było to zbyt wiele, ale nam wystarczało. Moje dzieci wyznały, iż w tamtych czasach nie miały pojęcia, że jesteśmy biedni. Myślały po prostu, że ich mama jest oszczędna. Zawsze byłam i jestem z tego zadowolona.

Był czas świąt Bożego Narodzenia i chociaż nie mieliśmy pieniędzy na wiele prezentów, postanowiliśmy, że uczcimy je w kościele, na spotkaniach z rodziną i przyjaciółmi oraz wyprawach do centrum, gdzie paliły się kolorowe gwiazdkowe światełka. Zaplanowaliśmy również świąteczny obiad i udekorowanie domu.

Najwięcej radości sprawiały dzieciom bożonarodzeniowe zakupy w centrum handlowym. Rozmawiały o tym całymi tygodniami, pytając dziadków i siebie nawzajem o wymarzone podarunki na Gwiazdkę. Byłam tym przerażona.
Zaoszczędziłam na prezenty tylko sto dwadzieścia dolarów, które musieliśmy podzielić między naszą piątkę.

Nadszedł wreszcie ten wielki dzień. Wstaliśmy bardzo wcześnie. Wręczyłam każdemu dziecku czek na dwadzieścia dolarów i przypomniałam, że mają szukać prezentów w granicach czterech dolarów. Rozeszliśmy się po sklepach. Dałam im dwie godziny na zakupy, a potem mieliśmy się spotkać przy wystawie ze Świętym Mikołajem.

Gdy w świątecznych nastrojach wracaliśmy samochodem do domu, śmialiśmy się i przekomarzaliśmy na temat zakupionych podarków. Tylko moja młodsza córka, ośmioletnia Ginger, była zadziwiająco spokojna i milcząca. Zauważyłam, że jedynym rezultatem jej świątecznych zakupów jest mała, płaska torebka. Była na tyle przezroczysta, że zdołałam dostrzec kilka czekoladowych batoników; batoników po pięćdziesiąt centów za sztukę! Byłam strasznie zła!
Miałam ochotę nakrzyczeć na nią i zapytać, co zrobiła z tymi dwudziestoma dolarami, które jej dałam. Nie odezwałam się jednak do końca podróży. W domu wezwałam ją do siebie i zamknęłam drzwi sypialni. Byłam gotowa się znowu rozzłościć ale najpierw zapytałam ją o pieniądze. Oto co mi odpowiedziała:

- Rozglądałam się dookoła i zastanawiałam się co kupić. Wtedy zatrzymałam się przy "Drzewie podarunków" Armii Zbawienia i zaczęłam czytać kartki z życzeniami, które tam wisiały. Jedna kartka była od małej dziewczynki, miała cztery latka a na Gwiazdkę chciała tylko lalkę z ubrankami i grzebykiem. No więc zerwałam tę kartkę, kupiłam lalkę i grzebyk a potem zaniosłam je na stoisko Armii Zbawienia. Reszta, która mi pozostała starczyła tylko na czekoladowe batoniki - ciągnęła Ginger: - Ale my mamy przecież tak wiele, a ta dziewczynka nie ma niczego.

Nigdy nie czułam się taka bogata, jak tamtego dnia.

annaspyrka
Dodany:06-11-2011 17:58

Afrodytko dzięki że jesteś spowrotem, rozumiem że potrzebowałaś chwili wytchnienia.
To co napisałaś to piękna rzecz która mi po raz wtóry uświadomiła magie cudownych Świąt.
Szkoda że tak daleko jest do moich bliskich, ale podobnie jak ta maładziewczynka robie paczki Rodzinie i znajomym to dla mnie wielka frajda, w tym momencie całkowicie zapominam o sobie nie jest ważne co ja będe miała ale istotna jest dla mnie radość innych z tego czerpie siłe i sprawia mi to wiele radości a zawsze pamiętam o tym co rzucisz za siebie przed sobą znajdziesz!Pozdrawiam cieplutko Ani.

afrodyta39
Dodany:06-11-2011 18:12

A może ktoś z Was ma jakiś sprawdzony przepis na schab pieczony tylko aby nie był ze śliwką.Trzeba zacząć już  myśleć co zrobić do jedzenia na te święta.Może macie jeszcze jakieś inne sprawdzone przepisy....

RedDevil512
Dodany:06-11-2011 19:01

Jak obyczaj stary każe,

według naszych ojców wiary,

z dniem Bożego Narodzenia

pragnę przeslać Ci życzenia.

Niechaj gwiazdka betlejemska,

co zaświeci nam o zmroku,

zaprowadzi Cię do szczęścia

w nadchodzącym Nowym Roku.

P.S.

Niestety żadnych przepisów nieznam

 


afrodyta39
Dodany:06-11-2011 19:15

A ja znam takie życzenia na wesoło :

Renifer Rudolf już grzeje kopyta,
Mikołaj w pośpiechu prezenty chwyta,
niech wszystkie smutki wnet pójdą w kąt
- ja dziś Ci życzę Wesołych Świąt!


afrodyta39
Dodany:07-11-2011 00:50

Ilekroć dajesz choć odrobinę nadziei tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa - nastaje Boże Narodzenie ...

===Matka Teresa z Kalkuty===


elaroza
Dodany:08-11-2011 00:37

Kiedy rozmyślasz o narodzinach Jezusa - Synu Boga,>>

Niech twoje serce nie ogrania już więcej trwoga.>>

On Księciem Pokoju jest i Bogiem Wszechmocnym,>>

Przyszedł na świat, by zbawić od grzechów i śmierci każdego człowieka>>

On dzisiaj przychodzi do nas w drugim człowieku, wyciąga swe ręce.>>

Niech w Twoim sercu, niech w Tobie nie będzie zimniej niż w tamtej stajence.

>>

Dlatego, musimy uczyć się miłości do Pana Jezusa.
Dlatego, musimy podawać sobie ręce.
Dlatego, musimy się uśmiechać do siebie.
Dlatego, musimy sobie przebaczać.

>>

Betlejem jest blisko, jest na odległość ludzkiego serca,
Na odległość otwartych szeroko ramion,
Na odległość dłoni otwartej,
Betlejem jest blisko. Każdego dnia możesz tam dojść!

Kiedy zasiądziemy do stołu w ten najpiękniejszy wieczór w roku, w wieczór narodzin Syna Bożego, rozśpiewany i pełen spokoju, 
pomyślmy o człowieku, który jest od ciebie na odległość myśli....

Zanućmy pieśń ku chwale Boga z człowiekiem, który jest na odległość naszego głosu. >>

>To jest czas niezwykły. Wyczekana dawno chwila, w której wszyscy braćmi się stają.

Spoglądnijmy sobie z miłością w oczy, tak serdecznie może nie pierwszy raz i wzruszenia łzy niech się potoczą, że dobroci tyle jest w nas.


beti0x
Dodany:08-11-2011 13:08

Gwiazdy z nieba,których nie dotkniecie!
Marzeń spełnienia, których nie osiągniecie!
Radość,w życiu tak ciężkim i tragicznym.
Uśmiechu, pustego słowa w moim słowniku!
Wiary która jest chwiejna jak wiatr zadmucha
Szczęścia niewidzialnego oczyma...

Może świata u stóp i wielu z nim przymiotników
Wiem czego Wam mogę życzyć
Bądźcie sobą przez każdą chwilkę w życiu.
Która mija nas jak wiatr i czas lecący.
Bądźcie takimi jakimi Was Bóg stworzył.
Nie znających potencjału drzemiącego -
cech ani negatywów.

Jesteście ludźmi zatem nimi pozostańcie.
Właśnie takimi których kocham najbardziej!
Z dobrem i złem w wnętrzu osobowym,
z charakterem ciężkim i nieprzetworzonym!
Gdyż pięknem jesteście takim jak pozostaliście stworzeni...
Cóż ja będę mógł później do was pienić?
Gdy każdy z Was będzie ideałem.
No bo chciałabym pisać,
o dobru i złu w nas Samych...

Powodzenia i walki, sukcesu i ewentualnych darów,
w postaci cech charakteru,
Uśmiechu, przyjaciół, pogody ducha.
Słońca świecącego w dni ciemne i pochmurne!
Dróg dobrych i ścieżyn życia, losu łatwego!
Zdrowia by móc w nimi brnąć
dobrego ducha wiary i myśli...



beti0x
Dodany:08-11-2011 13:17

Bożego Narodzenia noc wśród nocy grobów,
Wysoko świeci jasna gwiazda betlejemska,
Błyszczy na śniegu, coraz bliższy, bardziej ziemska,
Osioł i wół żują sen nocy zimowej u żłobu.

Między osłem i wołem wróbli świergotanie
Wesołe, chwila, gdy opuszczając niebiosy
Góry ziemi łagodnie klękają na sianie
Przed tobą, dziecko ludzkie, zrodzone tej nocy.

Zniosą ci barwy ziemi, wszystkie świata mowy,
Dziecko ludzkie, leżące na sianie stajenki,
Gdzie zlatują się ptaki, by jeść z twojej ręki
Maleńkiej, i gdzie puszy się gołąb tęczowy.

Tak życie, rozjątrzone przez śmierć i przez nędzę,
Rozszerza się w swej głębi posępnej milczeniu
I aby nic nie stracić, snuje z siebie przędzę
I określa rzecz każdą we własnym jej cieniu,
Wypruwa z niej kształt mowy i smak wydobywa
Nieznany, smak anielski oszczędnego chleba,
Którego okruszyny jak ptakom niebieskim
Rzuca nam w lód okuta, twarda rękawica.

Głód wynosi ku niebu te pokarmy ziemskie,
Treść ich umrzeć nie daje, ale nie nasyca.

W tę noc ma wszystko cichą przejrzystość księżyca,
Jak w baśni rzeczy nic nie wiedzą o ciężarze.
Ciemność liże nam dłonie jak dobra wilczyca
I ciepły blask od ognia pada nam na twarze.

Patrz! gołąb śniegu rozleciał. Ma tęczę na szyi.
To radość grucha ku nam, nocy zimowej dziecię.
Ciężko stąpa wół płowy, którego jeszcze nie zabili
Ludzie zbrojni, blask gwiazdy jego garb oświecił.
Osioł cień rzuca kłapouchy na śnieg biały,
Jak zamorska roślina, jak olbrzymi łopuch,
I klon, który od śniegu jak od głodu opuchł,
Rusza się, żyje! jakby mu ręce liści zmartwychwstały.

elaroza
Dodany:08-11-2011 14:10

ORĘDZIE Z GROTY BETLEJEMSKIEJ>>

>

Narodziłem się NAGI, mówi Bóg, abyś ty potrafił wyrzekać się samego siebie.>>

Narodziłem się UBOGI, abyś ty mógł uznać mnie za jedyne bogactwo.>>

Narodziłem się W STAJNI, abyś ty nauczył się uświęcać każde miejsce.>>

Narodziłem się BEZSILNY, abyś ty nigdy się mnie nie lękał.>>

Narodziłem się Z MIŁOŚCI, abyś ty nigdy nie zwątpił w moją miłość.>>

Narodziłem się W NOCY, abyś ty uwierzył, iż mogę rozjaśnić każdą rzeczywistość
spowitą ciemnością.
>>

Narodziłem się W LUDZKIEJ POSTACI, mówi Bóg, abyś ty nigdy nie wstydził się być sobą.>>

Narodziłem się JAKO CZŁOWIEK, abyś ty mógł się stać synem Bożym.>>

Narodziłem się PRZEŚLADOWANY OD POCZĄTKU, abyś ty nauczył się przyjmować wszelkie trudności.>>

Narodziłem się W PROSTOCIE, abyś ty nie był wewnętrznie zagmatwany.>>

Narodziłem się W TWOIM LUDZKIM ŻYCIU, mówi Bóg, aby wszystkich ludzi zaprowadzić do domu Ojca.>>

>Lambert Noben

>


afrodyta39
Dodany:08-11-2011 14:12

Jest taka noc, na którą człowiek czeka i za którą tęskni.
Jest taki wyjątkowy wieczór w roku,
gdy wszyscy obecni gromadzą się przy wspólnym stole.
Jest taki wieczór, gdy gasną spory, znika nienawiść.
Wieczór, gdy łamiemy opłatek, składamy życzenia....
To noc wyjątkowa...
Jedyna... Niepowtarzalna...
Noc Bożego Narodzenia...

elaroza
Dodany:08-11-2011 14:14

PRZYPOWIEŚĆ O NARODZENIU PAŃSKIM>>

>

W pewnym człowieku narodził się Chrystus, ale ów człowiek nie słyszał anielskich harf ani śpiewu pasterzy, ani nie przyniósł Chrystusowi w darze swojego bogactwa na podobieństwo Trzech Mędrców, nie miał złota i mirry, ani nie uważał się za mędrca.

Ofiarował Mu natomiast swoją samotność, swoje cierpienia, swoje grzechy, swoją biedę, swoje upadki. >>

Po prostu wszystko co posiadał.
Powiedział: Ty zawsze polujesz na człowieka, Panie! Upodobałeś sobie mnie, chociaż nie wiem dlaczego…

Tak narodził się Chrystus w pewnym człowieku.


afrodyta39
Dodany:08-11-2011 14:15

„ Cud stajenki „

Po wymalowanych na kartonie górach

wiatr śniegu nie przegania, nie mruczy, nie hula;
Plastikowe jodełki nie są wonnym lasem,
stary pasterz w kożuchu nie zaśpiewa basem;
Anioł w sztucznych brylantach nad szopką nie wzleci,
gwiazda gwieździstym światłem bez prądu nie świeci;
Owce ciche, gipsowe grzecznie stoją w kątku,
Trzej Królowie się sztywno kłaniają Dzieciątku
i tylko siano pachnie w żłóbku rozesłane...
Czemu więc oczy płoną jak zaczarowane?
Czemu echo powtarza śpiew dzwonków pasterskich?
Dlaczego wkoło słychać szelest piór anielskich?
Skąd płynie dziwne ciepło, co świat zimą grzeje?
Czemu złocistym blaskiem mrok nocy jaśnieje?
I skąd w duszy radości najczystsze strumienie?
Cud cudów! W głębi serca Boże Narodzenie.


elaroza
Dodany:08-11-2011 14:17

STAJNIA NASZEGO SERCA !>>

>Często na swojej drodze spotykam ludzi, którzy, kiedy rozmawiam z nimi o miłości Bożej, mówią takie słowa....

"Wiesz, podoba mi się to co mówisz ale muszę najpierw naprawić swoje życie, choćby troszeczkę, i wtedy przyjdę do Boga."

 To nie jest dobre myślenie. Bóg chce naszych grzechów. On chce naszych słabości. On chce tego wszystkiego, a w zamian za to chce nam dać NOWE ŻYCIE.

Czy zastanawialiście się kiedyś nad tym, dlaczego Jezus urodził się w stajni? On, Król Królów; Pan, Panów.... urodzony w stajni i położony w żłobie. Tam śmierdzi końskimi odchodami... końskim potem... Dlaczego więc tam a nie w pałacu? Myślę, że to jest obraz Dobrej Nowiny dla każdego z nas, która brzmi tak:                          

                               

CHOĆBY TWOJE SERCE >>

BYŁO TAK BRUDNE JAK TA STAJNIA >>

JEZUS CHCE SIĘ W NIM URODZIĆ.

SKORO MÓGŁ BYĆ ZŁOŻONY W ŻŁOBIE, >>

MOŻE TEŻ ZAMIESZKAĆ  I  W TOBIE.  

>>

                                                                                 


elaroza
Dodany:08-11-2011 14:21

W oczekiwaniu na święta>>

>

Wysławiam Pana z głębi duszy!>>

Bóg, Mój Zbawiciel, radością przepełnia mojego ducha,
bo wejrzał na pokorę swojej służebnicy.
Odtąd błogosławioną będą mnie nazywać wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
święte jest Jego imię, a miłosierdzie Jego z pokolenia na pokolenie,
dla tych, którzy się Go boją.
Potężnych czynów dokonał swoim ramieniem,
zniweczył zamiary pysznych powzięte w ich sercach,
Strącił władców z tronów,
a pokornych wywyższył,
głodujących nakarmił do syta, 
a bogatych pozbawił wszystkiego.

Przyszedł z pomocą swemu słudze Izraelowi,
pamięta bowiem o swoim miłosierdziu.>>

Łukasza 1:46-55 (TE)>>

Narodziny w globalnym imperium
Zacytowany tekst jest bardzo dobrze znanym fragmentem Ewangelii, jednak warto sobie uświadomić kontekst, w którym powyższe słowa zostały wypowiedziane. Jezus rodzi się w globalnym imperium kontrolującym cały ówczesny świat i narzucającym swoją kulturę, styl życia, religię, filozofię i sztukę wszystkim podbitym narodom, w tym i Żydom. To świat, w którym 5 procent ludzi posiadało 95 procent ziemi oraz bogactw. Nie zapominajmy, że Jezus urodził się pośród tych 95 procent, którzy żywili się ochłapami pozostawionymi przez Rzymian.>>

Dobra Nowina dla ubogich
Nagle w świecie, gdzie sprawiedliwość była niewiele znaczącym hasłem, pojawiają się aniołowie zwiastujący Dobrą Nowinę. Czym zatem jest Dobra Nowina? Czy na pewno tylko i wyłącznie wieścią o możliwości otrzymania biletu do nieba? A może Dobra Nowina - tak jak rozumiała ją Maria oraz jak głosił ją później Jezus - jest nowym początkiem, radykalnym stylem życia, dzięki któremu upokorzeni odzyskują godność, biedni otrzymują pomoc, a ci, >>

którzy uważają się za bogatych, samowystarczalnych i pogardzają innymi tracą najwięcej? Być może Dobra Nowina jest szansą naprawienia bałaganu, krzywd i nieszczęść, które sprowadziliśmy na ten świat?>>

Niech Święta Bożego Narodzenia będą dla nas okazją, by przełamać stereotypy myślowe, zacząć myśleć i marzyć zgodnie ze standardami Bożego Królestwa, w którym Bóg “niweczy zamiary pysznych”, “pokornych wywyższa”, a “głodujących karmi do syta”.>>


elaroza
Dodany:08-11-2011 14:44

Zawsze, ilekroć uśmiechasz się do swojego brata i wyciągasz do niego rękę - jest Boże Narodzenie ...

Zawsze, kiedy milkniesz, by wysłuchać innych, kiedy rezygnujesz z zasad, które jak żelazna obręcz uciskają ludzi w ich samotności - jest Boże Narodzenie ...

Zawsze, kiedy dajesz odrobinę nadziei tym, którzy są przytłoczeni ciężarem fizycznego, moralnego i duchowego ubóstwa - jest Boże Narodzenie ...

Zawsze, kiedy rozpoznajesz w pokorze, jak znikome są Twoje możliwości i jak wielka jest Twoja słabość - jest Boże Narodzenie ...

Zawsze, kiedy sam, nie mając wiele, potrafisz dzielić się z innymi i obdarzasz ich radością - jest Boże Narodzenie...

Zawsze, kiedy czynisz swoje serce bezpiecznym domem dla przestraszonych, utrudzonych, odepchniętych i wzgardzonych - jest Boże Narodzenie ...

Zawsze, ilekroć pozwolisz, by Bóg pokochał innych przez ciebie - jest Boże narodzenie.


beti0x
Dodany:10-11-2011 10:53

Już niedługo Mikołajki i na tę okazję parę dowcipnych wierszyków:

Mikołaja z długą brodą,
Gości z procentową wodą,
Kobiety gorącej w prezencie,
Prostej drogi na zakręcie.

 wstazka

Mikołaja w kominie,
Prezentów ile się nawinie.
Cukierków skrzynki,
dwumetrowej choinki.
Przed domem bałwana,
i Sylwestra do rana.  

wstazka

Co mi dasz dziś Mikołaju?
Jakie dary niesiesz w worku?
Nie chcę willi, nie chcę złota,
Lecz żonę do wtorku!

wstazka
Renifer Rudolf już grzeje kopyta,
Mikołaj w pośpiechu prezenty chwyta,
niech wszystkie smutki wnet pójdą w kąt
- ja dziś Ci życzę Wesołych Świąt! 

wstazka

Kasy Kulczyka,
Fury Rydzyka,
Mocy Pudziana,
Chaty Beckhama,
Humoru od rana,
Cholesterolu w normie
Życzy Mikołaj w bardzo dobrej formie

wstazka

Bardzo dużo prezentów,
Mało w życiu zakrętów,
Dużo bąbelków w szampanie,
Kogoś kto zrobi śniadanie,
A na każdym kroku
Dobrych ludzi wokół!

wstazka

Idzie zima idą święta,
Każdy człowiek to pamięta.
Życzę Ci radości, zdrowia,
Szczęścia i dobrego słowa,
Dużo jadła dużo picia oraz długie lata życia.
 
wstazka
 
Białe wąsy, biała broda
Tylko śniegu nie ma - szkoda
Iskry sypią się spod sań
Po asfalcie pędzi drań
Śpieszył się bo pusto w worku,
No i teraz stoi w korku!

Valdis52
Dodany:11-11-2011 15:50

Dzięki Beti0x
Nareszcie ktoś pisze po ludzku.

beti0x
Dodany:20-11-2011 16:57

Miło to słyszeć Valdisku pozdrawiam

beti0x
Dodany:20-11-2011 19:14

A żeby było jeszcze weselej, kolejna  "porcja  " wierszyków:


Idą święta, widać gości -

Wydłub z karpia wszystkie ości.

Powyjadaj z barszczu uszy.

A gdy Cię za bardzo suszy,

Siądź wygodnie z flachą wina,

I obejrzyj dziś Kevina.

 

****************************************

 

Mikołaja w kominie, prezentów po szyję.

Dwa metry choinki, cukierków trzy skrzynki.

Przed domem bałwana i Sylwestra do rana.

Pysznej wigilijnej kolacji i mnóstwo atrakcji.

 

******************************************

 

Dużo żarła, dobrej muzy.

Lasek boskich jak arbuzy.

Zgrzewki piwa i ogórka,

A na Sylwka petard półka.

 

**************************************

 

By Ci wszystko pasowało,

By kłopotów było mało.

By się wiodło znakomicie,

By wesołe było życie.

Sto całusów na dodatek,

By smaczniejszy był opłatek.

 

************************************

 

W dzień Bożego Narodzenia,

Niech się spełnią Twe marzenia.

Niech nie zabraknie cukierków z choinki,

A wina i wódki byś miał pełne skrzynki.

Niech zapach piernika i pysznego żurku

Unosi się wonią na Twoim podwórku.

W Sylwestra wypij lampkę szampana

I… na całego baw się do rana!

 

*****************************************

 

Śniegu po pachy,

Smacznej kiełbachy,

Do nieba choinki,

Prezentów trzy skrzynki

Oraz szczęśliwego wyskoku

Do Nowego Roku!


Anka01
Dodany:21-11-2011 22:05

Fajne wierszyki,dziękuje.Nie pamiętam wierszyka,ale zawsze chętnie słucham piosenki ''Dzień jeden w roku''.Czerwone Gitary . -"Jest taki dzień,bardzo ciepły choć grudniowy,dzień zwykły dzień,w którym gasną wszelkie spory......''.                                                                          ...                                                           

annaspyrka
Dodany:22-11-2011 06:53

Może ja też parę dorzuce, jesli pozwolicie:

Wyruszył  Mikołaj z prezentem do Ciebie.
Frunie na swych saniach po gwieżdzistym niebie.
Prezent prrezentem, jednak dla niego, 
Najważniejsza jest Twoja radość i miłość do bliżniego.
Bo o to chodzi w te najradośniejsze Święta, 
By brama serca Twego została odemknięta.


*************************************************************

Choć los rzucił mnie daleko stąd- w myślach z Wami będę.
Na odległość życzę wam Wesołych Świąt, 
W sercu śląc kolędę.

**************************************************************

Dużo szczęścia, eee.... to banalne.
Dużo seksu, aaa.... to normalne.
Dużo kasy, yyy.....nie wiem skąd.
Oj po prostu Wesołych Świąt!

**************************************************************

W ten Wigilijny dzień zaśnieżony, kiedy w kościele biją dzwony, a pierwsza gwazdka błyska na niebie, moje życzenia płyną do Ciebie.
Hmm...a jakie mam Ci złożyć życzenia, by warte były Twego westchnienia?
Sukcesów w życiu, ciepła w miłości, dużo uśmiechu, wiele radości.
Spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń, samych przyjaznych w Twym życiu zdarzeń.
Niech ten wyjątkowy w roku dzień,odsunie na zawsze Twe troski w cień.
I niech się śmieje do Ciebie świat, blaskiem szczęśliwych i długich lat.

**************************************************************

Marzeń o które warto walczyć.
Radości, którymi warto się dzielić,
Przyjaciół z którymi warto być i nadziei bez której nie warto żyć.

Pozdrawiam cieplutko Ani...



afrodyta39
Dodany:22-11-2011 10:55

KOCHANY MIKOŁAJU

Wiem, że to niełatwo
Lecz przynieś niewidomym
Dzieciom takie światło,
Co pozwoli im ujrzeć
Wszystkie dary boskie:
Drzewa w czapach śniegu,
Obraz Częstochowskiej,
Lustro lodowiska
Kreślone łyżwami,
Które skrzy się, błyska
Gdy tańczymy na nim.

Przynieś dzieciom głuchym
Piosenkę anioła, By zagrała
cisza, Która trwa dokoła.
By szept usłyszały I
dzwoneczków trele, Głos
mamy, kolędę W
grudniowym kościele.

Pożycz anielskie skrzydła
Mikołaju drogi Dla dzieci,
które mają chore nogi.
Na skrzydłach wnet wylecą
Ze smutnych szpitali
I dotrą do swych domów
Hen w błękitnej dali…

Ależ by to była radość
Mikołaju święty.
Ależ by to były
Wspaniałe prezenty.




Anka01
Dodany:23-11-2011 19:53

Fajne ,wesołe/nr 3,Ani/ i wzruszające i takie z życia wzięte.Pozdrawiam.

annaspyrka
Dodany:24-11-2011 03:12

Dziękuje Ci Aniu!!!   Pozdrawiam Ani.

Angelina123
Dodany:06-12-2011 13:01

Życzymy wszystkim zdrowych i wesołych świąt, oraz pomyślności w Nowym Roku. Pozdrawiamy Mistrzowie Szeptów

beti0x
Dodany:11-12-2011 13:29

Piękna opowieść wigilijna

" Tylko pamiętaj: musisz być szczególnie grzeczny w czasie Adwentu, bo inaczej nie narodzi się dla ciebie Pan Jezus ".

Janek pamiętał o tym dobrze, ale nie wiedział, co to znaczy. Wstydził się zresztą, że taki jest niemądry i nie śmiał nikogo pytać. "Bo co to znaczy, że Pan Jezus nie narodzi się dla mnie. Jak się narodzi, to się narodzi dla wszystkich. Zresztą co to znaczy, że się narodzi? Przecież raz już się narodził. Czy można się drugi raz narodzić? A może naprawdę tylko wtedy się dowiem, kiedy będę szczególnie grzeczny". I w gruncie rzeczy starał się być grzeczny w Adwencie.  Najpierw, jak rokrocznie, czekał na przyjście świętego Mikołaja. Prawdę mówiąc nie wiedział, jak to jest z tym świętym Mikołajem. Kiedyś w szkole nieopatrznie wyrwało mu się jakieś takie zdanie o świętym Mikołaju. Kolega, którego bardzo nie lubił, i który Janka też nie lubił, i przezywał go "ślamazara", zaczął wykrzykiwać: 
- Patrzcie, jeszcze jeden, co wierzy w świętego Mikołaja. Zresztą już wcześniej o tym mówili inni koledzy, że to nie żaden święty z nieba przychodzi z podarkami, tylko rodzice je podkładają. Na wszelki wypadek spytał mamy: 
- Mamo, czy przyjdzie do ciebie święty Mikołaj? 
- Nic. Święty Mikołaj przychodzi do dzieci. Tylko czasem przychodzi do starszych. 
- To do ciebie też nie przyjdzie? 
- Nie. 
 Janek zmarkotniał. Po chwili zapytał: 
- A co chciałabyś dostać od świętego Mikołaja? Mama nie wiedziała. 
- No powiedz co. Może chusteczki do nosa. Ja mam takie piękne. Pamiętasz, w tamtym roku otrzymałem od babci na imieniny. Ale ich nie używałem, bo mi było żal. A tobie się bardzo podobały. Dobrze? 
- Dobrze - odpowiedziała mama. 
- Tylko jak to zrobimy? Bo ty nie możesz o tym wcześniej wiedzieć. Wobec tego podłożę ci pod poduszkę, a tobie będzie wolno tam dopiero zaglądnąć w nocy. Dobrze? 
- Dobrze - mama się zgodziła. 
- No a tatuś? Żeby mu nie było smutno. To może ja dla niego kupię skarpetki i tak samo zrobię. 
W wieczór świętego Mikołaja Janek przyrzekał sobie, że nie będzie spał. Że musi przekonać się, czy to święty Mikołaj przychodzi, czy nie. Czytał jeszcze długo w łóżku, aż go mama upomniała. Zgasił światło, ale starał się czuwać. Początkowo nawet nie był śpiący. Potem jednak oczy same mu się zamykały. Walczył całym wysiłkiem woli, aby nie zasnąć. Nawet przez chwilę palcami przytrzymywał powieki. Specjalnie, żeby się rozbudzić, przypominał sobie rozmaite śmieszne historie, ale nic nie pomagało. Wreszcie powiedział sobie: "Zdrzemnę się na małą chwilkę. Tylko na moment". 
 Zbudził się w głębi nocy. W pierwszej chwili nie wiedział dlaczego, ale zaraz przypomniał sobie, że miał czuwać, bo chciał zobaczyć świętego Mikołaja. "Czy tylko on nie przyszedł wtedy, kiedy spałem?" Pocieszał się, że niemożliwe. "Przecież to była tylko chwilka". W tak krótkim czasie święty Mikołaj nie mógł przyjść. A może jednak? Sięgnął ręką pod poduszkę. Uspokojony stwierdził, że nie ma tam nic. Ale posłyszał jakiś delikatny szelest papieru nad głową. Sięgnął tam i namacał paczkę. Serce zaczęło mu się tłuc z wrażenia. Usiadł na łóżku, paczkę położył przed sobą na kołdrze i zaczął powoli, możliwie najciszej rozwiązywać sznurek. Ale nie bardzo sobie mógł z tym poradzić. Chciał jak najprędzej dostać się do środka, zaczął szamotać się z węzełkiem i wtedy obudziła się siostra. Tym lepiej, bo już nie trzeba było siedzieć w ciemności. Można było zaświecić lampkę nocną. Po cichutku, żeby nie zbudzić rodziców, wygrzebał się z łóżka, uklęknął na krześle, paczkę położył na stole i zabrał się do rozpakowywania. Siostra naśladowała go dokładnie. Też wyszła z łóżeczka, też uklękła na krześle. Spostrzegł, jak swoim zwyczajem z przejęcia wysunęła języczek, przygryzła zębami i rozwijała powolutku, uważnie papier, aby nie szeleścić. Ale na nic to się nie :?dało. Nagle drzwi otworzyły się i wpadła do pokoju mama w nocnej koszuli. Porwała go w objęcia mówiąc: 
- I do mnie przyszedł święty Mikołaj, popatrz, co mi przyniósł. Pokazała mu chusteczki do nosa. Potem przyszedł tatuś, przytulił go i pokazał mu skarpety, które on wieczorem podłożył tatusiowi pod poduszkę. Chociaż naprawdę Janek nie. był Już taki pewny, czy to były te same, które on kupił, czy też "świętomikołajowe"-podobne wątpliwości miał odnośnie chusteczek mamy. Ale nie było czasu na namyślanie się, bo mama zaraz wsadziła z powrotem jego i siostrę do łóżka. Poprawiła, jak to miała w zwyczaju, kołdrę koło szyi i przy nogach "żeby nie wiało", pocałowała, go, zrobiła mu krzyżyk na czole, zgasiła światło, powiedziała: 
- Śpijcie już, śpijcie, bo jutro szkoła - i wyszła po cichu wraz z tatą. Długo nie mógł usnąć. Jeszcze chwilę szeptali sobie z siostrą rozmaite piękne-rzeczy. Potem ona zasnęła. Usłyszał jej głęboki, regularny oddech. Wobec tego patrzył w ciemność i myślał sobie, że chyba bardziej się cieszy z tego, że sprawił mamie i tatusiowi radość, niż z tego, co on sam otrzymał. A właściwie to było i tak, i tak: cieszył się ż tego jednego iż tego drugiego. Potem jakoś samo przyszło mu na myśl, że pastuszkowie i trzej królowie też musieli się cieszyć, gdy złożyli Panu Jezusowi dar. Jeszcze wpatrywał się tak po swojemu w ciemność przymrużonymi oczami, widział sznury kolorowych koralików zbiegających z góry na dół i migających wszystkimi barwami, i zgasnął. 
Po Mikołaju jak co roku zaczęło się przygotowywanie do Bożego Narodzenia. Wieczorami, gdy tylko była jakaś godzina wolna, gdy odrobione były wszystkie zadania i wykonane to, co do niego należało w domu, Janek wyciągał wraz z siostrą pudła z zabawkami r ozdobami choinkowymi i zabierał się do roboty. Po kolei, pudło za pudłem. Po otworzeniu każdego z nich okazywało się, jak wiele jest do zrobienia. Chociaż poprzedniego roku bardzo uważnie zdejmował zabawki z drzewka i z pomocą mamy wkładał do pudła, to jednak były one bardzo zniszczone. Wobec tego na nowo robfl wydmuszka malował na nich twarze pajaców, od góry dolepiał im szpiczaste czapki, a od dołu brody. Wycinał z kolorowego papieru pawie oka, robił jeże wbijając w korek szpilki z ponawlekanymi koralikami, a co najważniejsze - wiązał łańcuchy. I to rozmaite: ze słomek i z bibuły, ale najmilsze, najprostsze i najtrwalsze były zawsze te same "prawdziwe" łańcuchy sklejane z wąskich pasków kolorowego papieru. Na koniec trzeba było złocić orzechy, powbijać patyczki, przywiązać niteczki. Robota była długa i na pozór uciąźliwa. Przynajmniej tak się mamie zdawało, bo niejednokrotnie przypominała i nakazywała, aby nie zaprzestać tej pracy. Ale Janek dziwił się mamie, że tego nie rozumie. Przecież przygotowywanie zabawek na drzewko to była czysta radość i on sam najchętniej codziennie siedziałby wieczorami nad tymi kolorowymi i migocącymi cudownościami. Jeżeli tę robotę odkładał na koniec swoich zajęć to tylko dlatego, że wiedział, że najpierw trzeba było wykonać swoje codzienne obowiązki. Pamiętał dobrze to, co mu mama powiedziała na początku Adwentu: "Jak będziesz niegrzeczny, to się nie narodzi dla ciebie Pan Jezus". Wobec tego starał się być grzeczny. 
Gdy już wszystkie zabawki były przygotowane, posegregowane, powkładane do nowych, świeżych pudeł, zabrał się do najprzyjemniejszej roboty: do odnowienia szopki. Odwinięta z papierów, w które była w ubiegłym roku zapakowana, okazała się do niczego: gwiazda była pogięta, szybki podarte, a pasterze i święty Józef byli trochę osmoleni. Jeżeli co, td mogła tylko zostać Matka Boska i Dzieciątko Jezus. Wobec tego trzeba się było postarać o nową słomę na dach i wreszcie zelektryfikować stajnię - jeżeli nie na transformator, to przynajmniej na baterie - bo świecić świeczkami w tych czasach, to już wstyd. 
Tymczasem na ulicach coraz bardziej rozkręcał się świąteczny ruch. Na wystawach były rozmaite święte mikołaje z długimi brodami i krótkimi, ubrane w niebieskie szaty albo czerwone, aniołowie jak prawdziwi, gałęzie jodły z bańkami, świeczkami, prezenty poowijane w kolorowe opakowania, przewiązane błyszczącymi wstążeczkami, przygotowane tak, żeby tylko przyjść, kupić i podłożyć pod choinkę. Wszystkie napisy mówiły o zbliżających się świętach. Popołudniami nawet trudno tiyło wejść do sklepów, bo tylu ludzi wchodziło i wychodziło, przepychało się i potrącało spieszyło się, by zdążyć nie wiadomo gdzie i po co. Na placach wyrosły kolorowe stragany, gdzie sprzedawano włosy anielskie, gwiazdy, rozmaite cukierki. Wreszcie pojawiły się obok straganów choinki świerkowe, jodłowe, małe, malutkie i całkiem duże. Te lubił najbardziej. Gdy tylko wychodził po zakupy, korzystał z każdej okazji, by podejść do nich, dotknąć ich gałęzi. 
" Co to znaczy, że Pan Jezus ma się dla mnie narodzić?" Ta myśl towarzyszyła mu wciąż wtedy, gdy patrzył na wystawy świąteczne, na ludzi spieszących się. 
Na koniec tatuś przyniósł do domu choinkę. Uprosili go wraz z siostrą, żeby choinkę postawić tymczasem w ich pokoju. Stała piękna, zielona, pachnąca lasem i żywicą, i czekała, tak jak on, na święta. Nawet wtedy, gdy już zgasło światło i trzeba było spać, chociaż nie można było jej widzieć w ciemności, dobrze mu było z nią. 
Aż przyszedł dzień wigilijny. Dom był pełen zapachów rozmaitych zup, ciast, pieczeni. Tylko nie wiadomo dlaczego od samego rana było wszystko w pośpiechu i na wszystko za późno, choć do wieczora była cała masa czasu. Mama co chwila ostrzegała, że trzeba z nią obchodzić się ostrożnie, bo może im obojgu urządzić, lanie, a jak dzieci w Wigilię dostaną lanie, to będą je dostawały cały rok. Przypominała, że diabeł dzisiaj wszystko robi, żeby ludzi zezłościć, bo chce popsuć święta. 
I mimo to doszło do tego, przed czym mama ostrzegała, doszło do awantury. Oczywiście przez siostrę, którą Janek musiał lekko ukarać. Ona uderzyła w ryk, jak zwykle nie wiadomo o co. Faktycznie zaczęła jej lecieć krew z nosa, ale przecież nic wielkiego się nie stało. W to niepotrzebnie wmieszała się mama. Janek usiłował spokojnie mamie wytłumaczyć, jak było z siostrą od początku do końca, wtedy mama upomniała go, żeby na nią nie krzyczał, bo nie ma prawa podnosić na nią głosu. W to z kolei wkroczył najzupełniej niepotrzebnie tata, zaczął krzyczeć, żeby Janek natychmiast przeprosił mamę. Nie chciał słyszeć żadnych wyjaśnień. Krzyczał tylko bez przerwy: 
- Przeproś, bo dostaniesz lanie! 
Nie dochodziło do niego zupełnie to, co Janek wciąż powtarzał, że chętnie przeprosi mamę, jak tylko będzie wiedział za co. No i oczywiście wszystko skończyło się wielkim laniem. Janek wrzeszczał wniebogłosy i to wcale nie dlatego, żeby go bardzo bolało, tylko uważał, że dzieje mu się krzywda, bo na lanie nie zasłużył. Potem musiał chwilę stać w kącie, a co najgorsze, mama się na niego obraziła i nie chciała się do niego odzywać, chociaż on próbował na wszystkie sposoby. Wobec tego Janek też się na mamę obraził. - Jeżeli mama się nie chce odzywać, to nie musi, ale on do mamy też nie będzie mówił nic. Może milczeć, tak jak mama, i udawać, że mamy nie dostrzega, tak samo jak ona jego. - A więc było gorzej niż źle i to w dodatku w taki dzień. Najbardziej był wściekły na siostrę, która naraz stała się ta dobra, najukochańsza i do tego pokrzywdzona. Do pasji doprowadzało go to, że chciała spełniać rolę pośrednika między nim a mamą. 
Tak już zostało do samego wieczora. Namyślał się, czy by nie pójść z domu, żeby nie zasiadać przy stole wigilijnym. "Może wtedy by sobie przypomnieli o mnie". Ale właściwie nie bardzo miał gdzie iść. U wszystkich kolegów była też na pewno Wigilia i byłoby to dla nich niezręczne, gdyby on do nich przyszedł. Wtedy zresztą z pewnością zainteresowaliby się nim rodzice jego kolegów, dzwoniliby do taty Janka. Nie, to nie miało sensu. Po ulicach nie chciało mu się spacerować. Był przed południem po zakupy i zmarzł porządnie. 
Do Wigilii, tak jak w roku poprzednim, ubrał się w najlepsze ubranie, zawiązał sobie, bez pomocy mamy, najpiękniejszy krawat. Węzeł nie był z pewnością tak zawiązany, jak być powinien, ale w końcu to nie było ważne i Janek postanowił, że nie odezwie się do nikogo ani słowem. Patrzył na pozór obojętnie, jak mama przygotowywała stół. Najchętniej by jej pomógł, gdyby powiedziała chociaż słowo. Nawet nie musiałaby prosić, tylko mogłaby polecić, żeby zrobił to albo^tamto, ale jak nie, to nie. Stał i przyglądał się. Było jak co roku. Mama rozsunęła najpierw stół, potem na środku umieściła trochę siana, przykryła stół najpiękniejszym białym obrusem, jaki tylko był w domu. Z kolei na obrusie, w miejscu gdzie leżało siano, położyła opłatek. Ten widok zawsze, co roku, go wzruszał, bo wiedział, co to znaczy: opłatki oznaczają Pana Jezusa, który się narodził na sianie. Ale teraz stał obojętny i patrzył zimny jak głaz. Potem mama rozkładała talerze z pomocą siostry, która podlizywała się mamie jak mogła i była taka uprzejma, że aż się niedobrze robiło z tych słodkości. Gwiazdka na pewno już dawno zaświeciła na ciemnym niebie, ale jakoś nikt nie pamiętał, by wyglądać przez okno. On pamiętał, ale też nie wypatrywał jej. Gdy wieczerza była gotowa, podeszli wszyscy do stołu. Na koniec podszedł i Janek. Tata i mama uklękli -przy stole, ta smarkata też uklękła. Uklęknął i on z ociąganiem. Tego bal się najbardziej. Tatą zaczął się modlić na głos, potem wszyscy wstali, tata wziął Ewangelię i zaczął czytać o tym, jak to tam wtedy było. Słuchał tego, co znał prawie na -pamięć i było mu bardzo smutno. Tak długo czekał na te święta, tak myślał, że może dla niego Pan Jezus się też narodzi, a tymczasem wszystko się pokiełbasiło i to przez tę głupią srokę. 
Gdy tatuś skończył czytać, odłożył Ewangelię, schylił się nad stołem, wziął opłatek, podszedł do mamy, zaczął do niej coś mówić. Janek już nie bardzo słyszał, co tam tatuś mówi, tylko patrzył na mamę. Mama najpierw się uśmiechała, ale najwyraźniej z dużym zażenowanićm, a potem do uśmiechu zaczęły dołączać się łzy. Popatrzył na tatę. On był też bardzo wzruszony, ucałował mamę najpierw w rękę, potem 'w buzię. Janek wiedział, że kolej na niego. Zrozumiał, że dopiero teraz przychodzi moment najgorszy. Tymczasem nagle znalazł się w objęciach mamy i poczuł jak wszystko tamto, co było w jego duszy twarde jak skała, znikło. Zrobiło mu się bardzo żal, że był taki niedobry dla mamy, przytulił się do niej i zaczął płakać jak malutkie dziecko. Słyszał tylko jak przez mgłę słowa mamy: "ty głuptasku" i życzenia jakieś: "żeby był grzeczny i żeby się dobrze uczył". Czuł, że mama wciąż głaszcze go po głowie i najchętniej trwałby tak przytulony do mamy, bo mu było dobrze, a oprócz tego wstydził się: bo jak tu pokazać swoją zapłakaną twarz tatusiowi i siostrze. Ale już znalazł się w ramionach taty, który się tak zachował, jakby niczego nie zauważył, poklepał go po plecach i powiedział jak zwykle: 
- Żebyś był dzielnym człowiekiem i żebym ja się nie musiał za ciebie wstydzić. 
Janek wciąż miał jeszcze mokre oczy i trudno mu było złapać oddech. Na szczęście przyszła kolej na siostrę, która była zaryczana jeszcze bardziej niż on sam i nie musiał się przed nią niczego wstydzić. Wreszcie trzeba było zasiąść do stołu. Wszyscy udawali, że są bardzo zajęci jedzeniem zupy. Tata nawet pochwalił, że świetna zupa grzybowa, mama z uśmiechem przetykanym łzami odpowiedziała, że to nie świetna zupa grzybowa, najwyżej jest to świetny barszcz, wszyscy się śmiali i udawali, że to ze śmiechu wycierają łzy i było już wszystko bardzo dobrze. Potem było jeszcze jedno danie i jeszcze jedno, i jeszcze jedno - trudno było je zliczyć. Nawet już nie bardzo mógł jeść, ale jadł dalej, choćby dlatego, by ukryć wzruszenie, które wciąż jeszcze nim wstrząsało. Wreszcie pojawił się kompot z suszonych śliwek i to był koniec. Wtedy tata powiedział: 
- Janek, baw się w kościelnego i zapal świece. 
Wobec tego zaczął zapalać świeczki. Tata zgasił światło i zaczęło się kolędowanie. Janek wziął śpiewnik z kolędami i śpiewał jedną za drugą alfabetem po kolei, które tylko melodie pamiętał. Siostrzyczka się do niego przytuliła i usiłowała mu wtórować fałszując na wszystkie strony. Całemu śpiewaniu przewodziła mama, która miała śliczny głos. Tata włączał się tylko od czasu do czasu. 
Tak mógłby siedzieć do samego rana i kolędować, ale mama stwierdziła, że już pora spać i że jeszcze moment, a Janek z siostrą pospadają z krzeseł jak gruszki z wierzby, bo im tak lecą głowy. Chociaż to nie była prawda, chętnie poszedł się myć, bo jednak w gruncie rzeczy spać mu się chciało. Za chwilę był już w łóżku, które na początku było zimne, pachniało krochmalem i świeżością jak nigdy w ciągu roku. Mama oświadczyła, że Janek z siostrą zostaną w domu, a ona z tatą pójdzie na pasterkę. W międzyczasie zrobi tylko porządek w kuchni.
Leżał w łóżku i przez uchylone drzwi patrzył na choinkę błyskającą w ciemnościach wszystkimi swoimi wspaniałościami. Było mu dobrze jak nigdy w życiu, tak dobrze, że najchętniej by umarł ze szczęścia. Przymrużył oczy, jak to miał zwyczaj robić. Kolorowe paciorki mrowiły się z góry na dół coraz bardziej, coraz szybciej, wreszcie tyle ich było, że aż stały się całkiem białe - to już nie były paciorki, tylko zawierucha, która wokół niego się kłębiła. Szedł w niej po omacku, ale wcale się nie bał. Chociaż płatki śniegu wirowały wokół niego, wcale nie czuł ani zimna, ani wiatru, ani śniegu na twarzy, było mu dobrze i ciepło. Szedł wciąż naprzód i nie obawiał się, że zbłądzi. Jeszcze mu tego nikt nie mówił, ani on sobie sam też nie, ale wiedział, że idzie do Jezusa, który się narodził w stajni. Nagle znalazł się na drodze w lesie. Las był podobny do parku, gdzie w lecie bawił się, a w zimie chodził czasem z mamą i siostrą na sanki. Były podobne drzewa i krzaki, tylko wszystkie przysypane grubą warstwą śniegu. Chociaż wiedział, że jest noc, to jednak było jasno - chyba od księżyca - a śnieg się skrzył jak diamenty. Nagle znalazł się na skraju jakiejś polany. W głębi niej zobaczył stajenkę. Była podobna do tej, którą budował w czasie Adwentu. Strzecha przywalona śniegiem; nad nią gwiazda z wielkim ogonem. Światło, które padało przez otwarte drzwi i okna, oświecało krzaki i drzewa stojące w pobliżu. Nagle znalazł się wewnątrz szopki. Klęczał na podłodze stajni. Obok siebie spostrzegł klęczącego tatusia i mamusię oraz siostrę, którzy uśmiechali się do niego. Poczuł się tak samo szczęśliwy jak w czasie Wigilii przy składaniu życzeń. Wtedy przypomniał sobie to, co mama mu powiedziała ha samym początku Adwentu, że gdy będzie grzeczny, to Pan Jezus narodzi się dla niego. "Czy Jezus narodził się dla mnie także?" Poczuł, że musi spojrzeć w żłobek. "Jezus tam na pewno jest. Tylko czy ja Go zobaczę?" - przeniknął go głęboki niepokój. Ale przecież powinien zobaczyć. "Przecież przeprosiłem mamę, tatę i siostrę. Przecież starałem się być grzeczny podczas Adwentu". Pełen determinacji zdecydował się. Z oczami pełnymi łez podniósł głowę - i ujrzał. Na sianku przykrytym białą chustą leżało Dzieciątko.



afrodyta39
Dodany:14-12-2011 11:43

Życzenia dla Was "tapeciarze"

Życzę Wam,aby wszystkie dni w roku były tak piękne i szczęśliwe, jak ten jeden wigilijny wieczór, aby przy świątecznym stole nie zabrakło Wam światła i ciepła rodzinnej atmosfery, aby w Waszym domu pojawiła się radość, szczęście, życzliwość, wzajemne zrozumienie i spełnienie marzeń. Aby w dniu Wigilii ogarnęło Was ciepło wigilijnej świecy, a jej blask zamienił się w żywe iskierki w oczach. Aby samotność odeszła w niepamięć , a Wasza twarz i twarze bliskich Wam osób zawsze były rozpromienione uśmiechem, bez trosk, problemów, smutków, i aby w Waszym życiu były obecne same dobre myśli oraz wiara i nadzieja na lepsze jutro...


Wesołych Świąt życzy : Marzena


Anka01
Dodany:21-12-2011 19:28

MIŁYCH,SPOKOJNYCH  ŚWIĄT, ŻYCZĘ WSZYSTKIM -ANKA

beti0x
Dodany:21-12-2011 23:20

Z okazji  Świąt Bożego Narodzenia pragnę złożyć wszystkim najserdeczniejsze życzenia... Niech nadchodzące Święta będą dla Was niezapomnianym czasem spędzonym bez pośpiechu, trosk i zmartwień... Życzę Wam, aby odbyły się w spokoju, radości, wśród rodziny, przyjaciół oraz wszystkich bliskich dla Was osób... Beata

thean
Dodany:22-12-2011 23:36

Dziękuję Wszystkim za życzenia świąteczne i również Wam życzę rodzinnych, ciepłych i pełnych uśmiechu Świąt oraz pięknych i trafionych prezentów ;)

Grażyna

liv75
Dodany:23-12-2011 22:37

I ja dziękując - chciałabym się dołączyć do życzeń:

Życzę więc ZDROWIA (bo to najważniejsze i nie można pominąć), 
SZCZĘŚCIA (bo każdemu się należy - tak demokratycznie) 
SPEŁNIENIA MARZEŃ (bo właściwie - dlaczego nie?) i ...
...WYBRAŹNI  - by stworzyć piękne marzenia, które potem - korzystając ze zdrowia - spełniać i  przekuwać w szczęście  

WESOŁYCH ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA 

 i w związku z tym, że nie będę miała sposobności napisać przed Nowym Rokiem

  SZAMPAŃSKIEJ ZABAWY Z SYLWESTRA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU 2012

Oliwia
Dodaj Odpowiedź
Droga do celu to nie tylko wyścig z czasem, ale także z samym sobą. Oddaj swój głos...
W całym wszechświecie odgrywasz tak ogromną rolę. Poczucie własnej wartości i miłość, którą masz dla siebie, to jedyny prezent, który musisz dać. Mocne kochanie siebie nie jest samolubnym aktem.

Włącz

0.0068 sekundy, Godzina: 12:35:46, MEM:1015.02 KB