Kiedy zasiądę na wzgórzu świata
Mroźne spojrzenie wiatrem północy
Południem ciepły przyjemny zefir
A ponad nami pod gwiazdami
Słońce zielone błękitem wstanie.
Pejzaż utkany naszym widokiem
Biorę w swe serce przytulam
Zostaje tylko możliwy diament
Naszego życia kropla pajęcza
Mieni się tęczą rozbłyskiem linii.
Co ją rysował o świcie wicher
Morze powoli faluje już spokojem
Choć przy mnie będziesz.
Wiem że
Już jutro sam zniknę śpiewem
I w swej gondoli okrążę Ziemię .